Tak... Nadszedł w końcu ten dzień, w którym postanowiłam pociągnąć dalej swój rozpoczęty cykl o postcrossingu, pocztówkach i pocztowych podróżach.
W dzisiejszym poście odwiedzimy kraj Mulan, lampionów, ryżu, herbaty i Wielkiego Muru. Panie i panowie, oto przed państwem Chiny!
Pierwsze co rzuca się w oczy, to ich niezwykle kaligraficzny styl pisania (zwłaszcza pocztówka z drogą, którą zobaczycie później odznacza się pismem, które zazwyczaj widzimy w starych filmach), przepiękne znaczki i to, że każda osoba, która wysłała do mnie kartkę spełniła moje malutkie życzenie... przetłumaczyła na język chiński napis "Wszystko czego potrzebujesz to miłość" tak bardzo The Beatles.
Poza tym, Chiny to jedno z tych krajów, z których po prostu lubię dostawać pocztówki. Każda jest śliczna, wysyłana jest pierwszego dnia od wylosowania i ma przemiłą treść - nic tylko takich oczekiwać! Nie żartuję.
* Moją pierwszą pocztówką, była właśnie ta z drogą. Wysłał ją Kurt i o ile się nie mylę, była moją trzecią w kolekcji.Na znaczku widnieje Beethoven, jako że napisałam na postcrossingowym profilu, że lubię słuchać muzyki klasycznej.
* Drugą pocztówką, była ta złota. Wysłana została z Yantian. Jest cała zapisana w jeżyku chiński, tylko podpis sugeruje, że jest to dziewczynka o imieniu Su. Niestety, ale nie udało mi się z nią skontaktować. Na znaczkach są ptaki.
* Trzecią, była ta od pekińskiej opery. Dziewczyna o imieniu Kevin donosi, że właśnie rozpoczęła się u nich wystawa odnośnie tej sztuki.
* Czwartą jest ta z Mauzoleum Taihao (jest to "Świątynia Przodków" i została zbudowana na cześć Fuxi, pierwszego z legendarnych władców Chin). Pocztówkę dostałam od Yonjian, przemiłego studenta, który przetłumaczył mi także na język chiński typowe pozdrowienia stosowane na terenie Chin.
Jakość zdjęć jest powalająca, zdaję sobie z tego sprawę.
Miłych wakacji!