piątek, 13 czerwca 2014

5. Zaczęłam szumnie, a u Muchy wciąż pająki.

Wiem, wiem... tytuł wybrałam straszny, ale jakże on trafnie przedstawia to, co dzieje się w moim życiu blogspotowym, życiu normalnym i życiu wymyślonym tylko w mojej główce amebie.
Wyjaśnienie pierwsze (w kwestii tytułu): tak, zaczęłam szumnie, nie wywiązałam się - przepraszam. Życie realne okazało się niezwykle absorbujące. Nie pytajcie mnie jak to się stało, bo sama nie mam pojęcia.
Wyjaśnienie drugie: byłam w Pradze i przywiozłam ze sobą syndrom początkującego podróżnika, a mianowicie: "OMG, ja tak bardzo chcę tam mieszkać! Mogę nawet na bruku, ale mieszkać! Studiować! Ahoj Praha!" - to taki skrót, tego jak zachowywałam się podczas wycieczki oraz jakiś tydzień po niej. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo zmusiło mnie to do nauki języka czeskiego i poważnego zastanowienia się nad poziomem swojego angielskiego i możliwością studiowania w tym cudownym mieście. Tak, jak mi się poszczęści zostanę Prażanką. Nie mylić z Prażynką.
Ale, ale! Zagalopowałam się za daleko.

Będąc w stolicy Czech zapragnęłam trochę się pohipsterzyć, zrobić z siebie burżuja i zamiast pójść jak reszta wycieczki na obiad, postanowiłam wraz z przyjaciółką wybrać się do Muzeum Muchy. Już wcześniej bardzo go lubiłam, a jak już pewnie wspominałam (bądź nie, hmmm...), jednym z moich ulubionych stylów w sztuce jest secesja.
Obcowanie z jednymi ze swoich ulubionych obrazów jest naprawdę ekscytujące, wbrew pozorom. Zwłaszcza kiedy widzi się pociągnięcia pędzlem, biurko przy którym pracowało wasze artystyczne guru... cudownie jest zobaczyć, że Alfons Mucha, gdy kolorował swoje szkice, to używał do tego tych samych, najtańszych kredek, których ty używałaś/eś w wieku pacholęcym.
Miło zapamiętałam także pewnego pająka, skrzętnie schowanego we wnęce między kolejnymi obrazami. Jedyne, co mnie zasmuciło to to, że posiadał kilka much w swej sieci. Ironia losu.

Praga jest jednym z najpiękniejszych miast jakie widziałam, rozumiem też, dlaczego Czesi są tak bardzo dumni ze swojego kraju i dlaczego posiadają jedną z najlepszych literatur na świecie.
.
Najlepsze z najlepszych: KLIK | KLIK | KLIK | KLIK | KLIK | KLIK| KLIK| KLIK|
.

Salutem Plurimam Dicit.
.

6 komentarzy:

  1. Wszyscy chwalą Paryże, Rzymy i Madryty, a nie zauważają, że nasi bliscy sąsiedzi też mają czym się pochwalić. Praga jest cudna, choć strasznie żałuję, że byłam tam tylko raz i to jeszcze ze szkolną wycieczką - to tak niszczy cały nastrój...
    Powodzenia z zostaniem Praża(y)nką! :D

    Z Muchą, poza naszą uroczą kawiarnią na Chrobrym, to do czynienia za bardzo nie miałam, choć oglądając przykłady, muszę przyznać, że jak najbardziej na secesję się otwieram. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Może i niszczy, ale jak na pierwszy wypad do Pragi, to wycieczka klasowa nie jest do końca takim złym wyjściem - choćby na plus trzeba zaliczyć, że dzięki takim "wypadom" zwiedzamy najbardziej znane obiekty.

    Dziękuję! :)

    Uwielbiam tamtą kawiarnię, co prawda chodzę tam niezmiernie rzadko, no ale cóż - książki, płyty i wycieczka do Hiszpanii... no to przewyższa moją chęć na dobrą czekoladę na gorąco. Polecam secesję i praskie muzeum Muchy - nawet bilety mają ładne! O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, to tak, zgadzam się. Gdyby nie szkolne wycieczki wiele ciekawych rzeczy by mnie bezpowrotnie ominęło; coś tam jednak w sobie mają...

      Usuń
  3. Ja syndrom początkującego podróżnika przywiozłam ze sobą z Paryża rok temu (może jest trochę przereklamowany, ale cudowny, naprawdęnaprawdę, nie do opisania po prostu) i trzyma mnie do dziś. :D A o Pradze słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii, szczególnie od mojej mamy. Była zachwycona tym miastem, ale żadnych zdjęć ani pamiątek mi niestety nie przywiozła. Ale! Całe życie przede mną, więc do Pragi na pewno sama kiedyś pojadę!
    A jeśli mowa o secesji - raczej nigdy się nią szczególnie nie interesowałam, ale Mucha mi się spodobał. Czemu ja go wcześniej nie znałam, ale wstyd! Ale nadrobię zaległości, obiecuję :D

    OdpowiedzUsuń
  4. 31 yr old Software Engineer III Ellary Viollet, hailing from Langley enjoys watching movies like "Corrina, Corrina" and Drama. Took a trip to My Son Sanctuary and drives a Ferrari 333 SP. Teraz kliknij tutaj

    OdpowiedzUsuń